Witam po raz kolejny,
ostatnio na moim blogu widzę jakąś małą aktywność wśród czytelników
i z tego powodu jest mi bardzo przykro bo staram się robić ładne zdjęcia
i pisać dobre recenzję więc zachęcam was obserwowania mojego bloga i komentowania
przecież nie recenzuję tego dla siebie - chcę się z wami dzielić swoimi spostrzeżeniami
i dzisiaj porcja kolejnych na temat gąbeczki typu beauty blender
firmy Donegal, którą dorwałam w drogerii Kosmyk za ok. 11 zł.
Plusem gąbeczki na pewno jest łatwa dostępność i niska cena, uroczy różowy kolor,
który niestety " puszcza " podczas mycia i teraz po ok. 3 tygodniach odkąd ją mam jest ledwo
różowa i zdecydowanie bliżej jej do bieli. Pod wpływem wody robi się naprawdę
ogromna i mięciutka więc tutaj kolejny plus. Super nakłada podkład, nie zjada go,
nadaje się też do korektora pod oczy chociaż do tego zadania wolę mniejsze gąbeczki.
Bardzo ciężko ją domyć i przez to jest już cała poniszczona i podziurawiona
bo myję ją ok. 3 minuty a długimi pazurkami wiadomo robię jej po prostu krzywdę.
Tutaj sucha - po namoczeniu robi się o wiele większa więc szybciutko
i sprawnie nałoży produkt. Za taką niską cenę warta uwagi,
ale trzeba się delikatnie z nią obchodzić bo łatwo ulega zniszczeniu.
Znacie te gąbeczki z Donegala? Jakie inne zamienniki beauty blendera polecacie?
Zauważyłam na swoim blogu to samo - im bardziej staram się, aby zdjęcia były ładne i post się fajnie czytało tym mniejszy ruch na blogu mam :(
OdpowiedzUsuńCo do gąbeczki to wolę jednak pędzle lub palce ;)
ja też tak kiedyś mówilam, potem zaczęłam nakładać pędzlami a odkąd mam gąbeczki to kocham je i na nic innego nie zamienię :D
UsuńMam tę gąbeczkę jestem z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńhttp://ruudegirls.blogspot.com
Też Ci tak łatwo pęka?
UsuńNigdy nie miałam tej gąbeczki
OdpowiedzUsuń