Puder to moim zdaniem podstawa makijażu - nawet jeśli ktoś nie używa podkładu swoją buzię warto zmatowić lub rozświetlić ( w zależności od typu cery i upodobań ) co więcej
jeśli sięgniemy po puder półtransparentny lub kolorowy może też ukryć drobne niedoskonałości naszej cery a wiadomo nikt nie ma buzi nieskazitelnej.
jeśli sięgniemy po puder półtransparentny lub kolorowy może też ukryć drobne niedoskonałości naszej cery a wiadomo nikt nie ma buzi nieskazitelnej.
Marka Wibo to jedna z moich ulubionych drogeryjnych marek chociaż po ostatnich zakupach
mam co do niej mieszane uczucia. Dlaczego? Czytajcie dalej.
mam co do niej mieszane uczucia. Dlaczego? Czytajcie dalej.
Najpierw zajmę się pudrem Fixing Powder - matującym.
Ma bardzo delikatny, jasny kolor i jest cudownie drobniutko zmielony.
Opakowanie jest solidne, zakręcane więc mamy pewność, że się nic nie wysypie do torebki
czy kosmetyczki ( a czyszczenie jej z pudru to dramat... wiem coś o tym ;) ).
W obydwu opakowaniach jest 5,5 g produktu
co biorąc pod uwagę cenę ok. 13 zł stacjonarnie w Rossmannie,
a ok. 6-7 zł na allegro to naprawdę mało.
Ma bardzo delikatny, jasny kolor i jest cudownie drobniutko zmielony.
Opakowanie jest solidne, zakręcane więc mamy pewność, że się nic nie wysypie do torebki
czy kosmetyczki ( a czyszczenie jej z pudru to dramat... wiem coś o tym ;) ).
W obydwu opakowaniach jest 5,5 g produktu
co biorąc pod uwagę cenę ok. 13 zł stacjonarnie w Rossmannie,
a ok. 6-7 zł na allegro to naprawdę mało.
Puder użyty nawet w bardzo dużej ilości nie daje efektu maski
dzięki temu buzia wygląda na zdrową, a nie przesadnie suchą, chorą.
Nie ma co spodziewać się po nim spektakularnego matu na cały dzień,
w ciągu dnia ok. 3-4 razy po prostu trzeba go poprawić ale za tą cenę nie czepiam się tego bardzo.
Zauważyłam, że trochę utrwala makijaż więc tutaj ma ode mnie plusa.
dzięki temu buzia wygląda na zdrową, a nie przesadnie suchą, chorą.
Nie ma co spodziewać się po nim spektakularnego matu na cały dzień,
w ciągu dnia ok. 3-4 razy po prostu trzeba go poprawić ale za tą cenę nie czepiam się tego bardzo.
Zauważyłam, że trochę utrwala makijaż więc tutaj ma ode mnie plusa.
Myślę, że puder fixujący z Wibo sprawdzi się u osób o cerze normalnej,
właścicielki mieszanej lub tłustej muszą niestety poszukać czegoś innego
a przynajmniej u mnie się nie do końca sprawdza jeśli chodzi o trwałość.

Opakowania tych pudrów są przezroczyste więc widzimy ile kosmetyku zostało,
a przyznam szczerze, że bardzo to sobie cenię - przynajmniej wiem kiedy trzeba kupić nowy.
A co z Diamond Skin czyli wersją rozświetlającą?
No tu jest niestety trochę gorzej. Po pierwsze produkt, który występuje w jednym odcieniu
powinien być stosunkowo jasny a najlepiej transparetny niestety ten jest dla mnie o wiele za ciemny
więc nie sprawdzi się nawet jako rozświetlacz, a właściwie to tak bym go nazwała:
bo jeśli chodzi o efekt właśnie rozświetlenia to porównałam go z Mary Lou Manizer
i wypadają praktycznie tak samo, więc jak na puder blasku jest zdecydowanie zbyt wiele.
Oczekiwałam delikatnej, satynowej tafli na buzi a dostałam brązową perłę.
U osób o ciemniejszej karnacji może wyglądać całkiem fajnie w niewielkich ilościach
więc jak ktoś chce zaryzykować to za taką cenę można.
Ja zmieszam odrobinę jego i pudru o którym wspominałam wyżej może razem dadzą radę,
ale mimo wszystko nie po to kupuje kosmetyk, żeby kombinować jak mam go używać.
A wy znacie sypkie pudry Wibo? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach!
właścicielki mieszanej lub tłustej muszą niestety poszukać czegoś innego
a przynajmniej u mnie się nie do końca sprawdza jeśli chodzi o trwałość.
Opakowania tych pudrów są przezroczyste więc widzimy ile kosmetyku zostało,
a przyznam szczerze, że bardzo to sobie cenię - przynajmniej wiem kiedy trzeba kupić nowy.
A co z Diamond Skin czyli wersją rozświetlającą?
No tu jest niestety trochę gorzej. Po pierwsze produkt, który występuje w jednym odcieniu
powinien być stosunkowo jasny a najlepiej transparetny niestety ten jest dla mnie o wiele za ciemny
więc nie sprawdzi się nawet jako rozświetlacz, a właściwie to tak bym go nazwała:
bo jeśli chodzi o efekt właśnie rozświetlenia to porównałam go z Mary Lou Manizer
i wypadają praktycznie tak samo, więc jak na puder blasku jest zdecydowanie zbyt wiele.
Oczekiwałam delikatnej, satynowej tafli na buzi a dostałam brązową perłę.
U osób o ciemniejszej karnacji może wyglądać całkiem fajnie w niewielkich ilościach
więc jak ktoś chce zaryzykować to za taką cenę można.
Ja zmieszam odrobinę jego i pudru o którym wspominałam wyżej może razem dadzą radę,
ale mimo wszystko nie po to kupuje kosmetyk, żeby kombinować jak mam go używać.
A wy znacie sypkie pudry Wibo? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach!