Cześć wszystkim po ponad dwumiesięcznej przerwie!
Zebrałam najlepsze kosmetyki, które odkryłam w październiku i listopadzie
bo są tutaj naprawdę perełki warte uwagi i muszę się z wami nimi podzielić!
Zakochałam się w wodoodpornym eyelinerze z Wibo.
Jak wiadomo kosmetyki tej marki kosztują grosze, ja na promocji w Rossmannie
dałam za niego mniej niż 5 zł a naprawdę jestem zachwycona.
Jest rzeczywiście wodoodporny - a więc trwały,
nie rozmazuje się, nie kruszy i ma intensywny czarny kolor.
Pędzelek jest precyzyjny więc to kosmetyk idealny do własnego użytku
szczególnie na wyjazdy. Uwielbiam kosmetyki, do których nie muszę
używać dodatkowych narzędzi. Zajmuje to mniej miejsca i czasu.
Kobo wypuściło w nowej kolekcji nie tylko ciekawe cienie i pigmenty
ale też świetne, napigmentowane i przystępne cenowo ( ok 19,90 zł ) pomadki w płynie.
Formułą przypominają mi bardzo Golden Rose a więc są trwałe i komfortowe na ustach.
Posiadam odcienie Red Velvet oraz Love Thunders Torm.
W końcu sprawiłam sobie też paletkę rozświetlaczy od jednej z moich ulubionych
tanich firm Makeup Revolution. Paleta nazywa się ultra pro glow.
Roźswietlacze są świetnie napigmentowane i trwałe, dają piękny efekt.
Można je dowolnie łączyć ze sobą tak by uzyskać odpowiadający nam wygląd na skórze.
Wiele osób jest totalnie zakochanych w prasowanych pigmentach z Kobo.
Nie są to klasyczne cienie tylko sprasowany pigment przez co jest bardzo delikatny
i nie radziłabym go zabierać ze sobą w podróż czy nawet do klientek, bo może się
okazać że podczas wyprawy cały popękał - jednak wystarczy później uklepać go palcem
i wraca do pierwotnej formy, nie mniej jednak jest to dość kłopotliwe.
Odcień, który ja posiadam to pomegranate, który jest bordowy i opalizuje
na złoto/różowo/fioletowo. Jest naprawdę bajeczny i uwielbiam go nakładać
na klej do brokatu z Kryolanu, gwarantuje to trwały i mega błyszczący efekt.
Z tego co pamiętam płaciłam za niego ok. 25 zl więc majątek to to nie jest.
Kolejna błyskotka z Kobo - opalizujący na zielono pigment o nazwie Kiwi Secret.
Swatch, który zamieszczam na dole wyrazi wszystko na temat tego produktu.
Cena to ok. 30 zł i jak wszystkie produkty Kobo dostępny tylko w drogeriach Natura.
Ostatnia błyskotka na koniec - fioletowy, sypki roświetlacz marki Wibo.
Kosztuje niecałe 20 zł więc niewiele jednak jak na Wibo nie jest to też najtańsza opcja.
Kosztuje niecałe 20 zł więc niewiele jednak jak na Wibo nie jest to też najtańsza opcja.
Od razu mówię, żeby wybić sobie z głowy używanie go jako rozświetlacza
ponieważ ma on w sobie milion drobin. Za to polecam jako zwyczajny, błyszczący pigment.
Używam na wewnętrzną część ruchomej powieki, lub tylko do rozświetlenia wewnętrznego kącika.
Używam na wewnętrzną część ruchomej powieki, lub tylko do rozświetlenia wewnętrznego kącika.
Poniżej swatche tych cudownych błyskotek.
Od góry: pomegranate z Kobo,
violet shimmer od Wibo
oraz znów Kobo - pigment kiwi secret.
Od góry: pomegranate z Kobo,
violet shimmer od Wibo
oraz znów Kobo - pigment kiwi secret.
Znacie moich ulubieńców? Piszcie koniecznie!
śliczne kolory i błysk! :)
OdpowiedzUsuńLubię testować kosmetyki z ulubieńców. Często zdarza się tak, że te produkty staja się również moimi ulubionymi.
OdpowiedzUsuńhttps://kobietawielepiej.pl/