środa, 15 marca 2017

Golden Rose - recenzja zbiorcza.

Dalej bazuje na kosmetykach z Golden Rose, jeśli chodzi o posty
 bo oprócz moich prezentów urodzinowych, które dostałam od bliskich
był to jedyny większy zakup kosmetyczny w ostatnim czasie z nowościami.
Moje zbiory kosmetyczne są już naprawdę spore i nie mam potrzeby kupować nic nowego,
a rzeczy które na bieżąco mi się kończą typu tusze do rzęs, podkłady, jakieś kremy
to kupuje na szybko to co już mam wypróbowane, bo odkładam pieniążki
na kursy i szkolenia związane z moją pasją więc nie chce niepotrzebnie rozwalać tych pieniędzy
na rzeczy, które mogą mi się nie sprawdzić bo to podwójny wydatek.



Na pierwszy ogień idzie fixer spray z Golden Rose, jego cena to niecałe 30 zł za 120 ml.
Pięknie ściąga nadmierną pudrowość makijażu i ładnie go scala,
ale nie ma niesamowitego przedłużenia trwałośći makijażu - fajny na codzień,
chociaż atomizer mógłby dozować mniejszą mgiełke bo mam wrażenie że wali 
kroplami po twarzy trochę za bardzo, wolałabym żeby były drobniutkie.



Miracle Pencil miała być niesamowita, wielofunkcyjna, tymczasem dla mnie jako konturówka do ust się nie sprawdza, nadaje się jedynie na linię wodną i do zdefiniowania linii brwi,
w takim kontekście polecam ją i inne kredki tej marki w odcieniach beżu.



Sprawiłam sobie też srebrną, wykręcaną kredkę do oczu ( nr. 06 ) ,
która świetnie robi za bazę pod błyszczący, srebrny cień. Jest trwała,
ma masełkową konsystencje i się cudownie ją rozprowadza.
Ceny kredek GR wahają się w okolicach 4-9 zł w zależności od sklepu,
więc za tą cenę naprawdę można wypróbować różne warianty i kolory. 



Co do eyelinera Dipiliner nie jestem ani przekonana w 100% ale nie mogę
też ocenić go negatywnie. Generalnie jakoś szczególnie się nie rozmazuje,
nie kruszy, ma ładny czarny kolor, ale aplikator dość ciężki w obsłudze,
bo naprawdę ciężko mi nim narysować cieńką, precyzyjną kreskę. 
Bardziej wolę eyelinery z Wibo/Lovely.


Piszcie na dole co sądzicie o kosmetykach marki Golden Rose!?

poniedziałek, 6 marca 2017

Ulubieńcy lutego 2017!

Przepraszam, że tak późno przychodzę z ulubieńcami, miałam plan zrobić ich 
w formie mojego pierwszego filmiku na youtube i o ile wszystko w miarę fajnie mi się nagrało,
i nie najgorzej wyglądało na kompie o tyle po załadowaniu tego na yt filmik za bardzo stracił na 
jakości. I teraz mam pytanie czy youtube po prostu kradnie jakość czy ja coś zrobiłam nie tak?


Lubię luty bo wtedy mam urodziny, są też walentynki więc nie dość, że mam cudowną
okazję do obdarowania bliskiej mi osoby to ja też wtedy prezenty zgarniam,
nie ukrywam, że lubię je dostawać - to cudowne kiedy bliscy o nas myślą
i wybierają dla nas coś co ma nam służyć. Te prezenty od najbliższych przyjaciół i chłopaka
praktycznie zawsze są trafione - ja najczęściej dostaję kosmetyki,
bo każdy kto mnie zna wie jak bardzo mnie to cieszy. 
Sama też chętnie jakiś prezent sobie sprawiam - po prostu kupuje artykuł, który
wcale nie jest mi niezbędny i wmawiam sobie, że to w ramach prezentu... Też tak macie? ;)

Dobra to przechodzę do tych kosmetyków!



Na pierwszy ogień idą lakiery hybrydowe z Neonail. Moja kolekcja w ciągu ostatnich dni
powiększyła się jeszcze o klasyczny top tej marki również w wersji 6 ml. 
Wprawdzie lakiery tej firmy dość trudno usunąć z pazurka za pomocą acetonu,
ale za to mają wygodne pędzelki, ładne krycie i ogromny wybór kolorów. 
Poświęce im osobny wpis kiedy zapoznam się z nimi lepiej,
do moich ulubieńców trafiają kolory Hummingbird, Lady Ferrari i Light Beige,
pozostałe też są przepiękne, ale te według mnie są wyjątkowe i zasługują na wyróżnienie.



Maseczkę - pandę z firmy Bioaqua recenzowałam >>tutaj<<
jestem nią totalnie zauroczona bo po pierwsze cudownie wygląda na mordce 
w trakcie samego " zabiegu ", a po drugie daje naprawdę niesamowity efekt
rozjaśnienia, nawilżenia i rozświetlenia cery.



Jeśli chodzi o pielęgnacje skóry mojego ciała, to bardzo polubiłam się z musem
firmy Organic Shop, który ładnie pachnie truskawką i ma przyjazny dla skóry,
w miarę naturalny skład. Dobrze nawilża skórę, fajnie się rozprowadza i wchłania.
Czego chcieć więcej?



Jeśli chodzi o makijaż to moje serduszko totalnie ukradł tusz do rzęs od Golden Rose,
który kosztuje niecałe 12 zł a robi efekt jak za milion dolarów.
Tusz Essentian full volume & lenght intense black robi niesamowitą robotę bo wydłuża
oraz pogrubia rzęsy, może je lekko sklejać ale ten efekt jest na tyle delikatny,
że oceniam go na plus. Tusz nie kruszy się w ciągu dnia, nie rozmazuje bez powodu
i ma wygodną, silikonową szczoteczkę. Jestem nim naprawdę zauroczona.



Do makijażu twarzy pokochałam krem BB również firmy Golden Rose
w odcieniu nr. 1, który jak na tego typu kosmetyk ma ładne krycie,
daje naturalny efekt oraz ma piękne wykończenie no i faktycznie nie czuć go na skórze.
Na pewno bardzo często będę go używać kiedy już zrobi się ciepło.



W moje łapki trafiła też paletka cieni, głównie w odcieniach nude i różach
idealna do codziennego makijażu, ale jesteśmy też nią w stanie stworzyć coś mocniejszego.
Mamy 12 cieni perłowych, które się mocno błyszczą i mają ładną pigmentację
oraz 6 cieni matowych, które również widać na oku, ale trzeba z nimi ostrożnie pracować
bo dość mocno się kruszą, Polecam tą paletkę osobom, które wolą naturalne
i takie bezpieczne kolory, ale też lubią od czasu do czasu mocniej zaakcentować swoje oko.
Paletka nazywa się Girl Panic i jest firmy Makeup Revolution.



Kolejnym produktem z Makeup Revolution jest paletka róży Sugar and spice.
Mamy tu tak naprawdę 7 róży w tym jeden o błyszczącym wykończeniu
oraz jeden chłodny, różowy rozświetlacz, który również bardzo mi się podoba.
Róże są świetnie napigmentowane a paletka jest idealna dla osób,
które malują nie tylko siebie ale też innych ludzi bo daje wiele możliwości
gdyż kolory można ze sobą dowolnie mieszać i  łączyć by uzyskać odpowiedni efekt.


Znacie te kosmetyki? Co o nich myślicie?