piątek, 2 lutego 2018

Kat Von D - szczera recenzja


Korzystając z promocji w Sephorze, w ktorej do zamówienia produktów Kat Von D
za ponad 150 zł dostaje się miniaturki szminki i eyelnera gratis zakupiłam moją pierwszą (!)
paletę, która ma w sobie w 100% naturalne odcienie beżów i brązów.
Miałam ochotę na coś z wyższej pólki, ale jednocześnie paletkę, która 
sprawdzi się zarówno przy dziennych delikatnych jak i mocnych makijażach
a promocja z miniaturkami sprawiła, że nie mogłam sobie tego zakupu odmówić.



Jeśli chodzi o paletę Shade+light eye jestem naprawdę zachwycona.
Wydałam na tą paletę 199 zł i z pełnym przekonaniem stwierdzam,
że to dobrze zainwestowane pieniądze. Cienie są świetne,
i mimo, że są matowe suną po skórze jak masełko, łatwo się rozcierają,
przepięknie łączą się ze sobą ale też z cieniami innych marek.
Dla mnie to idealne uzupełnienie mojej kolekcji cieni, ta paleta
zachęciła mnie do tworzenia klasycznych, delikatnych makijaży dziennych.
Zaletą tej paletki jest na pewno fakt, że mamy tu cienie zarówno chłodne, ciepłe jak i neutralne.
Cienie, które są na samej górze i te po które z założenia najczęściej sięgamy
a więc matowy, cielisty beż, delikatna brzoskwinka oraz chłodny brąz są największe.
Środkowego dużego cienia - brązu używam dla siebie do konturowania ponieważ jest
to produkt, który daje na mojej chłodnej karnacji w 100% efekt
naturalnego cienia, nie ma w sobie żadnych ciepłych tonów
zaś tej delikatnej brzoskwini zdarza mi się użyć jako róż na policzki.
Pozostałe odcienie brązów sprawdzą się również jako cienie do brwi
tak więc paleta jest bardzo wielofunkcyjna, idealna do zabrania w podróż
bo ja osobiście mogę nią zrobić wiele rzeczy i pewnie kiedyś ze mną będzie podróżować.
Jest to pierwsza droga paleta, która naprawdę spełniła moje oczekiwania
i jej jakość jak i wygląd cieni na skórze jest całkowicie satysfakcjonujący.
Kończy się sezon studniówkowy więc również malując inne osoby
prawie za każdym razem sięgałam po tą paletkę do tworzenia szkieletu makijażu.
Uważam, że to produkt, który powinien mieć w kufrze każdy wizażysta
oraz taki makijażowy freak jak ja ;)
Natomiast nie uważam, że jest to paleta, którą koniecznie musicie mieć.
Wiem, że teraz wiele osób jest zaskoczonych, ale nie oszukujmy się
produkty Kat Von D są bardzo drogie i mimo, że tymi cieniami da się zrobić świetny makijaż
to nie jest ona niezbędna ponieważ taki sam efekt da się uzyskać tańszymi produktami
jednak przy trochę większym nakładzie pracy.
Polecam ją osobom, które mają do wydania większą kasę na kosmetyk
i sięgają jednak na codzień po spokojne beże i brązy, ale jeśli lubicie bardziej różnorodne makijaże
i nie macie do wydania tyle pieniedzy kupcie sobie jakąs paletkę np. Makeup Revolution,
gdzie ich ostatnie palety ( czekoladki czy Soph X, która niebawem pojawi się tutaj również )
są naprawdę fajne jakościowo a ich cena to ok. 30-40 zł.
Ta paleta nie jest też samowystarczalna - nie mamy tu ani jednego błyszczącego cienia
te 3 małe, jasne odcienie są lekko satynowe ale ja osobiście zawsze makijaż tą paletą
zawsze uzupełniam jakimś mocniej połyskującym cieniem czy pigmentem.
Musicie same zdecydować czy jest to produkt, na który naprawdę warto wydać taką kwotę.


Teraz przejdę do miniaturek, które na szczęście dostałam gratis do zamówienia.



Matowa, płynna pomadka marki Kat Von D, którą mam jest w odcieniu Love Sick.
Jest to mój idealny kolor na codzień ( możecie mi podawać zamienniki ), ponieważ uwielbiam
pomadki o różowej tonacji najlepiej lekko wpadające w fiolet ( ogólnie jest to mój ulubiony kolor ).
Pomadka w pełnym wymiarze kosztuje AŻ 89 zł co według mnie jest zdzierstwem...
Mimo szerokiej i naprawdę pięknej gamy kolorystycznej oraz pięknych opakowań,
ta szminka nie ma nam wiele do zaoferowania poza przesuszeniem ust...
Jej formuła przypomina mi pierwsze matowe szminki w płynie od Lovely,
które również mega wysuszają usta. Jej pigmentacja nie jest powalająca.
Trwałość? Również bez szału. Przegrywa walkę ze zwykłą bułką,
gdzie np. płynne pomadki od Golden Rose zjedzą się co najwyżej odrobinę od środka
a w przypadku tego produktu zostają mi tylko kontury na ustach.
Gdyby ten produkt kosztował 20 zł to zupełnie inaczej patrzyłabym ja jego jakość
powiedziałabym " jest przeciętna ale jeśli podobają wam się kolory
to możecie wypróbować na własne ryzyko, u mnie się nie sprawdziła ".
Cały czas mówię o odcieniu, który posiadam ponieważ nie mam innych kolorów,
jednak po solidnym przetestowaniu tego produktu nie mam ani trochę ochotę na zakup innych.
Byłam mega rozczarowana bo kolor jest naprawdę wspaniały,
ale z bólem stwierdzam, że byłam najszczęśliwszym człowiekiem kiedy po kilku dniach z tą
szminką, wróciłam do płynnych pomadek z Golden Rose i Kobo,
które są napigmentowane, trwałe i w żadnym stopniu nie przesuszają tak ust
a kosztują zawrotną sumę niecałych 20 zł za sztukę.



Kultowy tattoo liner, który w Sephorze kosztuje 85 zł za pełnowymiarową sztukę
nie wzbudza we mnie takich emocji jak szminka, o której przed chwilą wspomniałam
jednak również jestem niestety nieco rozczarowana.
On nie jest w 100% napigmentowany. Żeby uzyskać całkowicie czarną kreskę
linię trzeba poprawiać 2-3 razy. Jego aplikator jest fajny, precyzyjny
i nie " rozczłapia się " jednak nie uważam, żeby to było COŚ.
Przez to, że trzeba budować jego krycie łatwo coś popsuć podczas malowania nim kresek
bo trzeba go dokładać i poprawiać aby nie było żadnych prześwitów.
Nie jest on również wodoodporny jak gwarantuje producent,
jest trwały i dość odporny na ścieranie ale jestem w stanie go zmyć wodą z mydłem
co nie dzieje się w przypadku wielu produktów, które kosztują grosze
a są rzeczywiście wodoodporne. Można go przetestować
bo ogólnie ładnie się utrzymuje i mało kruszy ale jednak u mnie rozmazuje się
w wewnętrznym kąciku oraz zewnętrzym jeśli zacznę mocniej łzawić
a chyba taka jest idea produktów o nazwie waterproof żeby tego nie robiły...
Są na rynku dużo tańsze eyelinery, które tak nie zabolą w kieszeń
a  jednocześnie dadzą nam od razu 100% pigmentajcę i conajmniej taką samą jak nie lepszą trwałość.


Piszcie koniecznie w komentarzach czy znacie produkty Kat Von D
oraz jakie jest wasze zdanie na ich temat, bo przyznam szczerze,
że ja mam ogromny dylemat co do produktów tej marki
i z jednej strony kuszą inne produkty ale odstrasza ich cena
oraz fakt, że mogą naprawdę mocno rozczarować.

17 komentarzy:

  1. Paleta fajna, ale nie w mojej kolorystyce :) Pomadka w ogóle mnie nie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę bardziej poszaleć z makijażem ale sprawdza się do robienia szkieletu makijażu :)

      Usuń
  2. Slyszalam duzo dobrego o tej palecie. Moze sie kiedys na nia skusze. Ja jednak zakochana jestem w Anastasii i narazie moja milosc do niej sie nie konczy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś nie mam ochoty na ABH, ma piękne kolory i ciekawe produkty ale na ten moment mam wszystko co potrzebuję.

      Usuń
  3. Mam tę paletę i lubię a samą Kat uwielbiam! Czy są to najlepsze cienie matowe w Sephorze? Nie, lepsze ma Smashbox ALE jak ktoś lubi robić makijaż jedną firmą (ja lubię :D) to jak najbardziej niech w tę paletę zainwestuje! U mnie w przygotowaniu jest duży film o produktach Kat i przekrojowo pokażę większość rzeczy. Jeżeli jesteś ciekawa pozostałych produktów to zaglądaj do mnie na bloga bo film w tym miesiącu się pojawi. Buziaki, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że liner mam ale jeszcze go nie używałam a szminki w płynie UWIELBIAM: mam sporo kolorów i u mnie trzymają się super :)

      Usuń
    2. No to będę zaglądać obowiązkowo;)

      Usuń
  4. Ja właśnie poszukuje idealnych kosmetyków dla siebie w tym paletki!
    >>alicce-alice.blogspot.com<<

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda, paletka do najtańszych nie należy, a podobny efekt możemy uzyskać korzystając z innych produktów.
    Ja od lat jestem przywiązana do marki Freedom, z całego serca mogę polecić ich paletki :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię bardzo produkty Makeup Revolution tak więc i Freedom czy I <3 makeup.

      Usuń
  6. Dobrze, że choć paleta Ci się sprawdza w sumie bez zastrzeżeń. Ceny tych produktów skutecznie mnie do nich zniechęcają... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaryzykowałam tylko przez pozytywne recenzje innych wizażystów. Dobrze, że w całym zestawieniu tylko za paletę zapłaciłam :D

      Usuń
  7. Paletka wydaje się bardzo fajna, jednak jej cena sprawia że nie jest na każdą kieszeń. Póki co używam tańszych zamienników, które też się nieźle sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chętniej sięgam po tańsze kosmetyki i częściej takie polecam na moim blogu, bo wiem że o ile ktoś nie jest makijażowym freakiem czy wizażystą raczej nie będzie miał ochoty wydawać fortuny na kosmetyki.

      Usuń
  8. Masz rację - kosmetyki Kat von D mają wygórowaną cenę. Cienie bardzo ładne, ale tak jak mówisz paleta nie jest samowystarczalna. Co do eyelinera na przykład można łatwo wywnioskować, że jest przereklamowany. Ja nie mogłabym go używać, bo często łzawią mi oczy (np. podczas śmiania się), przez co praktycznie każdy eyeliner mi się rozmazuje. Jedyny, który mogę polecić w takim przypadku to, chyba już kultowy, eyeliner z Maybelline w słoiczku - jedyny, który nie robi mi "pandy" na oku ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja kocham takie paletki <3 Nie dość że wygladają same w sobie mega, to jeszcze pięknie utrzymują sie na oczach <3


    https://angelaendzel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Czaję się na tę paletę, macałam ją i wygląda naprawdę super.

    OdpowiedzUsuń