piątek, 2 września 2016

Kosmetyczni Ulubieńcy Sierpnia 2016.

Tak, tak znowu dawno mnie nie było. Miałam jakąś lekką załamkę może to z powodu
kończących się wakacji, ale teraz już wróciłam i zamierzam pisać posty często.
Zmieniłam też design mojego bloga i wiele innych rzeczy począwszy od koloru włosów
kończąc na postanowieniu ograniczenia jedzenia mięsa a nawet całkowitego zrezygnowania z niego
w przyszłośći na razie obserwuję jak mi to idzie i jaki ma wpływ to na mój organizm.

Ale przejdźmy do ulubieńców - pielęgnacyjnych mało ale makijażowych sporo.


Witaminowy olejek pod prysznic z Bielendy nie dość, że ładnie pachnie 
to delikatnie nawilża skórę i ma takie fajne małe kuleczki w środku. 
Kosztuje ok. 15 zł także cena okej jak na 440ml . Jest delikatny, nie podrażnia
i bardzo fajnie mi się go po prostu używa. Chociaż i tak nic nie pobije mojego ulubionego
olejku pod prysznic z Nivea bo skóra po nim była gładziutka, nawilżona i cudownie pachnąca.



Moje czarne włosy przeszły dekoloryzację i stały się troszkę sianem - potrzebowały definitywnie
nawilżenia i do tego celu szampon oraz odżywka z pomarańczowymi nakrętkami są idealne.
Ta odżywka z fioletową nakrętką sprawia, że włosy są gładkie, miłe w dotyku i pięknie lśnią.
Polecam spłukiwać te odżywki bo bez spłukiwania włosy w połowie dnia wyglądają naprawdę
niezbyt estetycznie. Ogólnie za Ziajową cenę naprawdę warte wypróbowania. 



Ostatnią pielęgnacyjną perełką jest emulsja micelarna z Cetaphilu. 
Idealna by umyć twarz po demakijażu i pozbyć się jego resztek, oczyścić dokładniej skórę.
Produkt dość drogi bo ok. 40 zł ale naprawdę porządnie się sprawdza.
Przede wszystkim nie podrażni nawet bardzo wrażliwej, skłonnej do alergii skóry.
Wiem, ze podobny produkt ma chyba firma Tołpa i jest troszeczkę tańszy.
No i co ważne - wygodne opakowanie z dozownikiem jakie uwielbiam. 



Hitem sierpnia jeśli chodzi o akcesoria kosmetyczne jest zestaw gąbek Blend It,
które kupiłam na mintishop za mniej niż 30 zł więc cena całkiem przystępna.
Gąbeczki bardzo mięciutkie po namoczeniu, nie chłoną podkładu i mają śliczne kolory do wyboru.
Trochę ciężko je domyć a różowa, której częściej używam straciła nieco kolor,
ale chyba żadna gąbeczka typu beauty blender nie jest łatwa w czyszczeniu.
Nie ma co się czepiać są naprawdę dobre, spełniają swoje zadanie i polecam każdemu.



Do czyszczenia pędzli " na szybko " używam sprayu antybakteryjnego ( więc od razu mamy dezynfekcje pędzla ) z Makeup Revolution - zapłaciłam za niego mniej niż 30 zł.
Ma fajny, chemiczny ale wciąż miły jak dla mnie zapach.
Pędzel doczyszcza w kilka sekund więc jak zapomnę je umyć albo mi się nie chce
to mogę zrobić to na szybko. Pędzle po tym produkcie 
są suche w maksymalnie 5 minut więc ogromny, ogromny plus za to i uważam, 
że każda kosmetykomaniaczka powinna taki w swojej kosmetyczce mieć. 
Jest wydajny - w przypadku małych pędzli do oczu jedno psiknięcie,
w przypadku większych do pudru czy różu stykną dwa.



Kosmetyki z Biedronki są jednym z moich makijażowych ulubieńców Sierpnia.
Puder Bell HD cudownie matowi moją skórę, jest transparentny i rzeczywiście jest HD -
nie bieli buźki na zdjęciach a w dodatku tani jak barszcz - mniej niż 13 zł.
Muszę was zmartwić bo te pomadki również firmy Bell, które kosztują chyba 9 zł bez grosza.
Maroccan Dream wychodzą już niestety ze sklepów, gdyż jest to edycja limitowana
na wakacje i w niektórych biedrach można dorwać jeszcze pojedyncze sztuki a warto więc polujcie!
Pomadki ślicznie pachną, są trwałe, nie zjadają się same z siebie a i dadzą sobie radę z kanapką
czy piciem gorzej już przy tłustym jedzeniu - wtedy znikają ale równomiernie. Ja mam nr. 2 i 4.


Dwójka to uroczy róż a czwóreczka taka malinowa czerwień.



Jak już mowa o ustach to nie mogę pominąć płynnej pomadki z Golden Rose nr. 10.
Nie mogłam nigdzie dorwać tego koloru w końcu udało mi się w drogerii kosmyk
w Mszanie Dolnej jak byłam w okolicznej wsi na wakacjach i pojechałam tam po zakupy.
Pomadka jest bardzo trwała, po zjedzeniu nietłustej potrawy ( typu kanapka, batonik )
znika minmalnie. Jak płynne szminki Bell również nie znika sama z siebie
a kolor jest po prostu piękny, taki trupi ale za razem delikatny, nudziakowy.
Koszt takiego produktu tu 19,90 albo 99 - cena również atrakcyjna.
Mam ją na sobie o tutaj:


Pięknie wygląda, prawda?



Zostałam szczęśliwą właścicielką palety Zoeva Smoky. Jestem zakochana w doborze kolorystycznym
oraz pigmentacji, która jest naprawdę intensywna ale im dłużej jej używam tym bardziej
pojawiają się zastrzeżenia - jakie? Opowiem wam niedługo, bo od palety za prawie 100 zł
wymagam jednak troszeczkę więcej. Nie mniej jednak do ulubieńców trafiła bo zła nie jest.
Wypatrujcie więc recenzji jeśli jesteście ciekawe! 



Na sam koniec mój nowy ulubiony tani tusz ( dostałam w promocji w Naturze za jakieś 7 zł ),
który pięknie wydłuża rzęsy, podkreśla je, jest intensywnie czarny a przede wszystkim
nie kruszy się, nie rozmazuje mi w ciągu dnia także 10000x tak dla
Smart Girls Get More 4D.


Znacie moich ulubieńców? Piszcie co o nich sądzicie w komentarzach!

7 komentarzy:

  1. Marzy mi się gabeczka blend it :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na minti są po 29 zł te które ja mam mała + duża więc warto skorzystać :)

      Usuń
  2. Właśnie czaję się na te gąbeczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnóstwo osób je zachwala także się nie dziwie :D

      Usuń
  3. Matowa pomadka GR ma niesamowity kolor. Ładnie w niej wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń